wtorek, 21 sierpnia 2012

Chapter Five.

"samotny, taki samotny."

Zayn.
Powoli otworzyłem oczy czując unoszący się w powietrzu aromat kawy. Uśmiechając się do siebie wstałem z łóżka ruszając w stronę szafy. Gdy tylko otworzyłem od niej drzwi poczułem jak czyjeś dłonie obejmują mnie w pasie. Zaśmiałem się pod nosem, po czym odwróciłem ujmując twarz dziewczyny w dłonie. Na chwilę zatopiłem się w jej oczach, które w tym momencie błyszczały jaśniej niż wschodzące za oknem słońce.
- W końcu wstałeś. - Mruknęła wspinając się na palce by dosięgnąć moich ust. Przejechałem dłonią po jej blond włosach pachnących jabłkowym szamponem i czule pocałowałem jej czoło. - O czym myślisz? - Spytała swoim dziewczęcym głosem delikatnie marszcząc nos.
- O tobie.. - Szepnąłem tym razem muskając jej usta swoimi. - O nas.. - Dziewczyna otworzyła oczy nieco szerzej odsuwając się na krok. Zlustrowałem ją badawczym spojrzeniem i znów przysunąłem cicho się śmiejąc. - To nic strasznego, naprawdę. - Uśmiechnąłem się obejmując ją w tali. - To same wspaniałe myśli, dzięki tobie.. - Zapewniłem, jednak dziewczyna wciąż była blada. - Coś się stało..
- Musimy porozmawiać, Zayn. - Szepnęła łapiąc mnie za rękę. - Wiem, że to nie będzie przyjemne.. - Pociągnęła mnie w stronę łóżka. Usiadłem na jego brzegu a dziewczyna zajęła miejsce obok przyglądając się ścianie jakby chciała uniknąć mojego spojrzenia. - Dobrze wiesz co do ciebie czuję, tak? - Spytała nerwowo ujmując w dłonie kawałek pościeli, którym zaczęła się bawić. Denerwowała się, jednak w tym momencie miałem niezbite wrażenie, że to ja powinienem zajmować się materiałem. Ukrywała coś, a mi do głowy przychodziły same mroczne myśli. - Zayn.. - Wyrwała mnie z rozmyśleń.
Uniosłem wzrok zauważając jej błękitne tęczówki zaszklone słoną wodą.
- Mam nadzieję, że wiem.. - Powiedziałem niepewnie, łapiąc jej dłoń. - Dlatego cokolwiek się stanie, postaram się być przy tobie, tak? Musisz o tym pamiętać..
- Teraz o tym wiem.. - Szybko starła, rękawem przydługiego swetra, krążąca po policzku łzę. - Ludzie czasem popełniają błędy.. Ja jestem tylko człowiekiem, obiecaj, że mnie nie znienawidzisz.. - Zaśmiałem się cicho przejeżdżając dłonią po jej bladym policzku. Perrie odsunęła ją siadając kawałek dalej. - Obiecaj. - Powiedziała nieco głośniej.
- To oczywiste, kochanie. Nie potrafiłbym tego zrobić choćbym chciał, znasz mnie. - Zapewniłem, mimo tego, że spodziewałem się najgorszego. Jeśli to prawda, jedyne co zrobię to się wyprowadzę. Wciąż będę ją kochał, wciąż będzie najważniejsza, jednak możliwość przebywania w jej towarzystwie, będzie zbyt bolesna, ale to nadal będzie miłość. - Powiedz. - Nakazałem nieco zbyt groźnym tonem. - Proszę.. - Dodałem nieco ciszej dla uspokojenia atmosfery. W powietrzu wręcz wyczuć dało się niepewność.
- Jestem w ciąży.. - Szepnęła przez zaciśnięte zęby. Otworzyłem oczy nieco szerzej mało nie wybuchając śmiechem, jednak gdy chciałem ją przytulić odsunęła się jeszcze dalej, po czym zeszła z łóżka kierując się w stronę drzwi.
- Wybierasz się gdzieś? - Spytałem wlepiając wzrok w jej plecy. - Wybierasz się gdzieś? - Powtórzyłem nieco głośniej gdy nie zareagowała. Stanęła w miejscu ścierając kolejne łzy. - Perrie, to nie jest zła wiadomość. Jesteśmy razem, mamy mieszkanie, niedługo jedziemy na casting, pieniądze nie są problemem. Oboje pracujemy, mam już prawie dwadzieścia lat, owszem jesteśmy młodzi, ale się kochamy, a to będzie piękny początek nowego etapu. Damy sobie radę, zawsze dajemy.. - Zacząłem podnosząc się z miejsca. - Przyjaciele nam pomogą, dobrze wiesz jaki Harry ma kontakt z dziećmi, to tylko kwestia czasu aż oszaleje na jego punkcie..
- To nie jest twoje dziecko, Zayn.. - Szepnęła próbując opanować drżący głos. - Nie ważne jak bardzo chciałabym to ukryć, jak mocno bym się starała, nie mogłam cię oszukać. - Odwróciła się ukazując zaczerwienione oczy. - Kocham Cię, Zayn i z czystym sercem mogę przysiąc, że zrobiłabym wszystko abyś to Ty był ojcem, ale nie mogłabym spojrzeć w twoje oczy wiedząc, że żyjemy w kłamstwie.. - Ślepo wpatrywałem się w nią próbują wszystko sobie poukładać. Nigdy nie myślałem, że cały świat może zawalić się w jednym momencie, od zawsze obiecywałem sobie, że nie pozwolę nikomu by miał nade mną przewagę, a głupi oddałem serce drobnej blondynce, która teraz wyrwała je rzucając w kąt śnieżnobiałego pokoju. Wziąłem głębszy oddech powietrza, które sprowadzało niemiłosierny ból. Nie chciałem już tu być, stać w miejscu i wpatrywać w nią z milionem myśli na sekundę. Osoba dająca mi sens istnienia, właśnie umarła. Perrie umarła w moich oczach.
- I to cię usprawiedliwia, tak? - Spytałem kręcąc głową z niedowierzaniem. Parsknąłem cicho śmiechem ruszając w stronę szafy. - Odebrałaś mi wszystko. - Powiedziałem wyciągając szarą walizką. - Jednym słowem odwróciłaś mój świat o 180 stopni, wiesz o tym? - Odpiąłem zamek wrzucając pierwszą koszulkę. - Mogę zadać ci jedno pytanie?
- To ja się wyprowadzę. - Szepnęła łapiąc za klamkę.
- Mogę zadać ci jedno pytanie?! - Podniosłem głos rzucając spodniami. Dziewczyna podskoczyła w miejscu przytakując. - Kto jest ojcem? Kogo jeszcze mam znienawidzić?
- Nie! - Krzyknęła a do oczu napłynęła jej kolejna fala łez. - Ostatnie co możesz zrobić to go znienawidzić, zrzuć wszystko na mnie, nie wiem unikaj mnie, uderz, wszystko! Ale obiecaj, że nie zaczniesz źle o nim myśleć..
- Zależy ci na nim.. - Powiedziałem spuszczając wzrok na panele. - Więc to Harry? Może Louis? - Zacząłem wypytywać opierając się barkiem o szafę. Dziewczyna pokręciła przecząco głową odgarniając przyklejające się do policzków włosy.
- Kyle.. - Odpowiedziała, a ja poczułem jakby ktoś wsadził mi serce z powrotem, po czym ze zdwojoną siłą ponownie wyrzucił je w przepaść. - Ja..
- Kiedy? - Złapałem kolejny głębszy wdech. Zapaliłbym papierosa. Tak, przydałby mi się papieros.
- W urodziny Eleanor. - Mruknęła siadając na brzegu łóżka. - Pamiętasz jak się pokłócili? Kyle, był zdenerwowany bo dowiedział się, że dziewczyna planuje wyjechać na studia, Eleanor wyszła z jego mieszkania i pojechała do was na imprezę, a on do mnie zadzwonił. Był załamany, zaczął pić, sama nie wiem jak do tego doszło. Po wszystkim zaczęliśmy rozmawiać, wybłagałam aby do was przyjechał i wszystko jej wytłumaczył. Kochał ją, była dla niego wszystkim, wsiadł w samochód.. - Urwała klnąc pod nosem. - To przeze mnie umarł, gdybym nie kazała mu jechać, do tej pory wszystko wyglądałoby inaczej. Ich związek nie powinien się tak skończyć, nie z mojej winy.. Mogli być szczęśliwi, my też mieliśmy taką szansę.. - Dodała chowając twarz w dłoniach, po czym wstała kierując się do drzwi. - Nie pakuj się Zayn, powtarzam. To ja zawiniłam i to ja się wyprowadzam.
- Nie. - Warknąłem przez zaciśnięte zęby próbując wszystko sobie ułożyć. - To będzie twoje mieszkanie, Perrie. I nie robię tego dla ciebie.. Oddaje ci je dlatego, że Kyle był naszym najlepszym przyjacielem, a dziecko to ostatnie co nam po nim zostało, pomożemy ci, bo on zawsze pomagał nam, jednak najpierw musisz wszystko wytłumaczyć Eleanor, uważam, że zasługuje na jakiekolwiek wyjaśnienia z twojej strony. - Dodałem i wrzucając ostatnie ubrania zapiąłem zamek. - Resztę zabiorę w najbliższym czasie. - Mruknąłem nasuwając na siebie koszulkę i jeansy. - Do zobaczenia. - Machnąłem ręką i ciągnąc walizkę ruszyłem do drzwi. Wszystko traci sens, wszystko traci sens.
Nina.
- Masz zamiar przychodzić tu codziennie? - Zaśmiałam się wpatrując się w niego znad pościeli. Harry właśnie stał w drzwiach trzymając w jednej dłoni puszkę bordowej farby. - Nigdy nie odpuścisz mam rację? - Zapytałam klepiąc wolne miejsce obok mnie. Chłopak delikatnie uniósł brwi, po czym rzucił się na łóżko wsuwając się pod kołdrę. Był przy mnie, gdy go potrzebowałam. Ostatnie dni spędzał tylko przy moim boku próbując nawrócić mnie na wcześniejszą ścieżkę. Chyba mu się to udaje, bo przytyłam dobry kilogram od czekoladowych ciastek, które miały służyć za terapię antynikotynową.
- Tęskniłaś, mam rację? - Mruknął obejmując mnie ramieniem, a ja spokojnie wtuliłam się w jego tors. Był ciepły, przyjemnie ciepły, otoczony cudownym zapachem perfum. - Dobra, dobra. Nie rozczulaj się tak, dobrze wiesz, że dziś mamy zaplanowany spacer. Nie wychodzisz z domu, dziewczyny ledwo wyrabiają na twoją zmianę...
- Rozmawiasz z nimi? Masz na to czas? - Spytałam unosząc na niego wzrok. Chłopak zmarszczył czoło, po czym wybuchnął śmiechem gładząc dłonią moje włosy. - Zgadujesz, mam rację?
- Czy to ważne? Spacer był umówiony, a ty musisz ruszyć się do ludzi. Muszę cię ostrzec, że niestety sami nie pomalujemy tego pokoju, to byłoby zbyt.. nudne. - Szepnął, po czym przechylił się w moją stronę muskając ustami moje czoło. Był czuły, znacznie czulszy niż przez całą naszą znajomość. Co więcej, podobało mi się to. - Zapraszam! - Krzyknął. Nagle w drzwiach stanęła Eleanor ubrana w biały fartuch w dłoni trzymając kolejną puszkę farby a tuż za nią stała Selena wraz z Niall'em trzymając w dłoniach stertę gazet. - Wiem, że może cię to zdenerwować, ale.. - Urwał, a ja zamarłam. Obok Nialla nieznacznie uśmiechając się w moją stronę stał Louis. - Będzie dobrze?
- Póki tu jesteś.. - Szepnęłam podnosząc się z łóżka. Rzuciłam się w stronę Calder czule muskając jej policzek ustami. - Nawet nie spodziewałam się, że tak będę za wami tęsknić! - Krzyknęłam przytulając blondyna, który delikatnie uniósł mnie ku górze, po czym objęłam Selenę mało nie dusząc jej z nadmiaru emocji. Nagle stanęłam przed Louisem, który uśmiechając się niepewnie pomachał w moją stronę pędzlem. Zaśmiałam się cicho próbując udać, że wszystko gra i przytuliłam się do niego czując słodki zapach perfum. Moi przyjaciele naprawdę dobrze pachną, co jest pewnie zasługą dobrego gustu Eleanor kupującej im prezenty na święta. [...]
- Malować! - Krzyknął Harry stając na okrytym folią łóżku. Niall odwrócił się do niego obrzucając morderczym spojrzeniem, na co lokaty ucichł i zszedł z "podestu" obejmując mnie od tyłu. - Jak wam idzie kochane? - Spytał układając brodę na moim ramieniu. Zaśmiałam się na dźwięk słowa kochane i przejechałam pędzlem, po jego nosie co skutkowało panicznym krzykiem i biegiem do łazienki w wykonaniu 18 latka. Zadowolona odwróciłam się, jednak na dźwięk słów Seleny uśmiech nieco zbladł.
- Jak wam się układa? - Spytała malując kawałek obok mnie. Spojrzałam na nią nie wiedząc o co chodzi, jednak skutecznie unikała mojego wzroku wlepiając swój w ścianę. W odpowiedzi na pytanie parsknęłam śmiechem odkładając pędzel.
- Coś sugerujesz? Proszę cię, to tylko przyjaciel, chyba nie jesteś zazdrosna. - Mruknęłam krzyżując ręce na piersi. Dziewczyna odrzuciła pędzel na folię mrużąc wzrok. Była zła, za to, że coś zaczyna się układać? Że znów się do nich odzywam? Że..
- Kochasz go, przyznaj się. - Powiedziała na tyle głośno by stojący z Niall'em Louis usłyszał każde słowo. Uśmiechnęłam się delikatnie nie wiedząc co powiedzieć. - Mam rację.
- Nie masz. - Szepnęłam. - I nie musimy rozmawiać o tym właśnie tutaj.
- Wstydzisz się? - Spytała równie głośno. Eleanor złapała ją za ramię, jednak ja pokręciłam przecząco głową więc puściła i odsunęła się do chłopaków. - Wstydzisz się, że podoba ci się Styles?
- Tak, wiesz? - Powiedziałam wyjątkowo sarkastycznie i usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Spojrzałam na nie, później na El, która obdarzyła mnie przepraszającym spojrzeniem. - Dziękuje. - Mruknęłam do Seleny i wyszłam z pokoju zastając ubierającego się Harry'ego, który uniósł na mnie wzrok, po czym bez słowa wyszedł po raz kolejny trzaskając drzwiami. - Harry! - Wrzasnęłam wychodząc za nim. Chłopak zatrzymał się wsuwając dłonie do kieszeni.
- Czego mi brakuje? - Spytał lustrując się wzrokiem. - Staram się, przychodzę do ciebie, opiekuje się, a ty.. Dlaczego nie potrafisz traktować mnie jak jego? Wciąż tego nie rozumiem.. - Dokończył półszeptem wlepiając we mnie swoje tęczówki. Bez słowa podeszłam wtulając się w jego tors. Potrzebowałam go teraz bardziej niż wszystkiego innego, nie mogłam go stracić, nawet..
- Kocham Cię.. - Szepnęłam. Nawet jeśli od tego zależałaby moja szczerość. Jest mi najbliższy, zawsze może zmienić się to w uczucie. Przynajmniej powinno..

4 komentarze:

  1. awww.. ;33 ona go kocha ! genialny rozdział ;** ciekawa jestem co na to Harry *.* pisz szybko, nie mogę się doczekać ! xoxo ;)
    ps. fajnie jakby byli parą <3

    OdpowiedzUsuń
  2. łał! zdziwił mnie przebieg sytuacji, szczerze to wolę Ninę z Louisem <3 Co do części, świetne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nina z Harrym?! Totalnie mnie to zdziwilo myslam ze Nina bedzie z Louisem a Harry z Selena! Jakos mi tak do siebie od poczatku pasowali ;D Mam nadzieje ze jeszcze sie to zmieni ;P a rodzila jak zawsze genialny ;p

    poetka ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej a ja wole nine z harrym ,a lou z ... no dobra nie wiem ,ale jestem jeszcze za el z zaynem ! Wiesz weszlam tu dopiero dzisiaj i bardzo mnie to wciagnelo...naprawde zaciekawil mnie watek... wszystkich :) Swietne jest to ,ze wedlog mnie kazdy bohater jest tak samo rownie interesujacy. To trudna sztuka i jak najbardziej cie za to podziwiam. Piszesz lekko ,ale przemyslanie ,a ja jako czytelnik mam lepszy chumor po przeczytaniu. Cala fabula bazujaca na przyjazni jest cholernie intrygujaca do tego fakt ,ze tekst jest spojny nadaje mu charakteru. Uwiez mi,ze nie slodze, tylko poprostu tak to odbieram. Dziwi mnie tak mala ilosc komentarzy, bo ja osobiscie staram sie zawsze pozostawiac komentarz pod opowiadaniami. Wedlug mnie nalezy sie to kazdemu autorowi.
    Nie moge doczekac sie kolejnego i zycze weny !
    Sciskam mocno,
    Elipse xx

    OdpowiedzUsuń