wtorek, 14 sierpnia 2012

Chapter Four.

"tak samotny dzień, nie powinien istnieć."
Harry.
Nie dawała znaków życia. Od próby minęły trzy dni, a Nina rozpłynęła się w powietrzu. Nie chodzi na zajęcia, nie pokazuje się w pracy, nie odbiera telefonów. Przyjaciele wariują. Eleanor z Perrie co chwilę próbują do niej dzwonić, oskarżają się, że to ich wina. Selena wzięła za nią zmianę w kawiarni, aby przypadkiem nikt jej nie zwolnił. Louis bez jakichkolwiek uczuć na próbach siada w koncie czekając na swoje solo. Próbuje udowodnić jaki to on nie jest twardy, jednak każdy dobrze widzi, że cierpi. To najnaturalniej unosi się w powietrzu, siebie, ani nas z pewnością nie oszuka.
- Idę tam. - Powiedziałem podnosząc się z podłogi. Zayn spojrzał na mnie zdziwiony, z resztą nie mniej jak reszta. - Żadne z was do cholery nie ma ochoty się ruszyć, to ja tam pójdę. Mam dość bezczynnego gapienia się i liczenia, że w końcu ruszy tyłek i sama do nas wróci. Coś musiało się stać, nie ma innego wyjścia. - Dodałem sięgając po przewieszoną za plecami Louisa bluzę. Chłopak podniósł na mnie wzrok nieznacznie się uśmiechając. Poszedłby tam zamiast mnie gdyby tylko miał odrobinę odwagi.
- Nie możesz.. - Szepnęła Eleanor. - Ja muszę z nią porozmawiać.
- Wiesz co? - Zapytałem kierując się w jej stronę. Dziewczyna wciąż miała zaczerwienione oczy i delikatnie trzęsące się dłonie. Była zagubiona, a ja sam dziwiłem się, że ciało może ulec takiej zmianie w ciągu kilku dni. Blada, krucha, bezbronna, tylko dlatego, że nie widziała Niny. Wszyscy jesteśmy od niej uzależnieni? - Nie chcę aby widziała cię w takim stanie. Z resztą nikt inny nie chciał wcześniej iść więc pozwól, że ja to zrobię. Jestem jedynym, który nigdy nie zaszedł jej za skórę. - Wytłumaczyłem znacząco spoglądając na Louisa, który spuścił wzrok na podłogę. To jego wina, z pewnością maczał w tym palce.
- Zadzwoń jak się czegoś dowiesz, dobra? - Powiedział Niall wkładając gitarę do pokrowca. Przytaknąłem i wsuwając dłonie do kieszeni fioletowej bluzy zamknąłem za sobą drzwi od garażu. Nie wiedziałem nawet co jej powiem, ale jedno było pewne: potrzebowała pomocy, a ja jako całkiem dobry przyjaciel muszę zrobić wszystko co w mojej mocy. Wsiadłem do samochodu i odpaliłem silnik kierując się w stronę jej domu. Brak czasu na zbędne myślenie. Skręciłem, parkując pod jej garażem. Wysiadłem i zapukałem do drzwi poprawiając włosy. Otworzyła jej mama rzucając mi się na szyję. Nie przywykłem do takiego powitania.
- W końcu ktoś tu przyszedł.. - Zaczęła odsuwając się ode mnie. - Harry, kochanie. Proszę powiedz mi, że wiesz co się z nią stało. Od kilku dni nie wychodzi ze swoich czterech ścian, gdyby nie to, że czasem słyszę dość głośną muzykę bałabym się o jej życie.. - Mruknęła ścierając pojedynczą łzę. - Teraz też się boję, ona nic nie chce jeść, nawet..
- Obiecuję, że z nią porozmawiam. - Przerwałem uśmiechając się nieznacznie. Nagle z pokoju dziewczyny dobiegła głośna muzyka. Dobrze znałem tę piosenkę. Sam jej ją pokazałem. "Cut my life into pieces, this is my last resort. Suffocation, no breathing. Don't give a f%&# if I cut my arm, bleeding." To cytat, który nie wróży nic dobrego. Znów spojrzałem na panią Nesbitt. - Mogę? - Spytałem. Kobieta przytaknęła przepuszczając mnie w drzwiach, a ja ściągnąłem buty powoli wspinając się po schodach. Muzyka była coraz głośniejsza. Stanąłem przed drzwiami i biorąc głębszy wdech bez pukania wszedłem do środka. Dziewczyna nawet nie ruszyła się na łóżku paląc kolejnego chyba papierosa bo cały pokój przesiąknięty był tytoniowym dymem. Okropny obrazek, nie wspominając już o dość dużym napisie na ścianie. "Hollywood Whore!" Oparłem się barkiem o futrynę delikatnie przecierając oczy.
- Zaskoczony? - Spytała podnosząc się z łóżka, jednak zamiast obrócić się w moją stronę podeszła do okna gasząc papierosa. Na podłodze leżało kilka naszych wspólnych zdjęć z nieco przepalonymi punktami. - Nie spodziewałeś się takiego obrazka przychodząc tutaj mam racje? - Powiedziała odwracając się do mnie. Usiadła na parapecie nieznacznie się uśmiechając. - Nie zapytasz co się stało? Jak mogło do tego dojść? Gdzie jest twoja przyjaciółka? -
- Nie wiem jak. - Stwierdziłem przecierając oczy. Zamiast nieskazitelnej blondynki o anielskim uśmiechu i sercu przede mną stała.. sam nie wiem jak to nazwać. Czarne spodnie nieco opuszczone w pasie pobrudzone popiołem, biała koszulka w połowie w nie wciągnięta, związane włosy i spojrzenie. No właśnie, nie wyglądała na zmartwioną. - Jak to się stało?
- Powinieneś wiedzieć, kochany. - Zaczęła wyciągając kolejnego papierosa. Nieudolnie bo złapałem go i wyrzuciłem do kąta z resztą paczki. Bez reakcji oparła się plecami o szybę. - Harry, Harry, Harry.. Miałam już dość. Zawsze byłam tą kochaną dziewczyną, która zrobiłaby wszystko dla każdego z was. Bezkonfliktowa, nienaganna, ufna kurwa Nina! - Wrzasnęła schodząc z parapetu. - Nie chcę takiego czegoś wiesz dlaczego? - Spytała stając naprzeciw mnie. - Bo zamiast podziękowania zostałam zeszmacona. Dosłownie. - Odwróciła się z nadzieją, że nie zauważę napełniających jej oczy łez. - Myślałam, że coś dla was znaczę, zawsze chciałam być.. dla was ważna.
- Jesteś. - Przerwałem przejeżdżając dłonią po jej odkrytym ramieniu. Nina zadrżała odsuwając się.
- Gówno prawda Harry. - Powiedziała sarkastycznie się śmiejąc. - Uważacie się za przyjaciół? Selena wpadająca w anoreksję nie potrafi poprosić nas o pomoc, Perrie zdradzająca Zayna na każdym korku nie może z nim zerwać, Eleanor płacząca po nocach, że Kyle nie żyje! Cały czas się obwinia o ten cholerny wypadek! To nazywasz przyjaźnią? Wspólne wypady do kina, czy picie wódki? - Urwała spoglądając na mnie kątem oka. - Słuchałam waszych pieprzonych tajemnic tylko po to, żebym została uznana za arogancką tak? Nigdy nikomu nie zatruwałam głowy moim życiem, a i tak to ja się uważam za lepszą?
- Kto tak powiedział? - Spytałem chociaż tylko jedna osoba przychodziła mi do głowy.
- Oczywiście, że on. - Zapewniła jakby potrafiła czytać w moich myślach. - Dzięki niemu nie będę już taka jak byłam. Dorosłam, nie dam sobą pomiatać. Jestem niezależna, radźcie sobie sami.
- Ta niezależność to papierosy? - Spytałem pokazując dłonią na leżącą w kącie paczkę.
- Ta niezależność to fakt, że nie muszę ci już nic tłumaczyć. - Syknęła spoglądając na drzwi. - Chyba już skończyliśmy.
- Nina nie wyjdę. Nie wiem jak reszta, ale ja nie pozwolę aby to tak się skończyło. Nawet jeśli ty masz to już gdzieś.. - Powiedziałem siadając na łóżku. Dziewczyna starła dłonią jedną łzę i zajęła obok mnie. Gdzieś w środku jest nasza przyjaciółka.
Louis.
- Wybacz Eleanor, naprawdę nie mam ochoty o tym rozmawiać. - Szepnąłem, gdy tylko wyszliśmy po nieudanej z resztą próbie. Dziewczyna nie odpuszczając dorównała mi kroku. - O co ci chodzi?
- Dobrze wiesz o co mi chodzi Lou. Byłeś ostatnią osobą z którą się widziała. Musiałeś jej coś nagadać inaczej nic by się tak nie skończyło. Jeśli nie powiesz mi dlaczego..
- Powiedziałem prawdę, El. - Przerwałem otwierając samochód. Wsiadłem na miejsce kierowcy czekając aż zajmie miejsce obok mnie. Gdy to zrobiła odpaliłem silnik ruszając w stronę jej domu. Dobrze wiedziałem, że wciąż lustruje mnie wzrokiem, ale nie miałem o czym jej opowiadać. Sama dobrze wiedziała jak jest. Przyjaźni się z Niną, nie raz musiały o tym rozmawiać.
- Lou w tej chwili masz mi powiedzieć co się stało, rozumiesz?
- Nic nie zrobiłem, powiedziałem prawdę.
- Ha! Coś spieprzyłeś, brawo. Poszła do ciebie, mimo tego, co się stało, a ty jeszcze śmiałeś z czymkolwiek wyskoczyć? I pomyśleć, że jeszcze dzień wcześniej radziłam jej z tobą pogadać, no nie wierzę..
- Chciała ze mną porozmawiać? - Spytałem unosząc brew ku górze. - Selena o tym wiedziała?
- Nie było jej, miała zajęcia, z resztą.. - Zmrużyła oczy gryząc nieznacznie dolną wargę. - Co ci powiedziała?
- Co? - Parsknąłem sztucznym śmiechem wlepiając wzrok w szybę.
- Dobra, skończmy udawać, że to nie o nią chodzi i powiedz. Najlepiej cholera powiedz mi wszystko okej? Jesteśmy przyjaciółmi Louis, nie musimy się okłamywać. Powiem ci wszystko co zechcesz..
- Wystarczy, że coś dla mnie zrobisz, a będziesz znała całą prawdę. Tylko jedno, tylko tego chcę, dobrze? - Poprosiłem na chwilę spoglądając w jej stronę. Eleanor przytaknęła spuszczając wzrok na czubki butów, jakby spodziewała się o co chodzi.
- Przestań zadręczać się Kylem.. - Powiedziałem a ona starła pojedynczą łzę z policzka.

6 komentarzy:

  1. codziennie sprawdzam na yt, na blogspot czy dodałaś kolejną część :D nawet nie masz pojęcia jak mnie wciąga twóje opowiadanie! opisujesz to wszystko w tak genialny sposób, powinnaś książki pisać! :D na pewno nie jedną bym przeczytała ;> cóż... pozostaje mi czekać na kolejną część :*

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne opowiadanie, zgadzam się w 100 % z osobą wyżej ;* ciekawa jestem dalszych relacji Niny z Louisem ;p czekam na nn, pisz szybko ;33

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, napisane podoba mi się stasznie :D
    I słodki obrazek z Zaynem :D
    Zajrzyj też do mnie -> http://lifeisacontinuousgame.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpadłam tu przypadkiem, Bardzo fajnie opisujesz :) ja również piszę bloga o 1D. Zapraszam : http://see-me-in-the-rain.blogspot.com/
    szukam nowych czytelniczek, mam nadzieję, że blog cię zaciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa dalszych losów Niny i Louisa :D Imię Nina przypadło m ido gustu ... Mniejsza o to , zajebiście piszesz <3 Czekam na nn :*
    Zapraszam do mnie ; jessica-swan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przeczytałam opowiadania, ale to zrobię w najbliższym czasie, gdyż mam dużo wolnego teraz. Chciałam tylko powiadomić o 'chapter one' na http://final-souffle.blogspot.com bo myślę, ze chciałabyś wiedzieć o tym. Zapraszam! I przeczytam, ale nie teraz, niedługo! (:

    OdpowiedzUsuń